czwartek, 20 lutego 2014

Historia Emila Krywalskiego

Ojciec Emila przyjechał do Breslau w połowie lat 70. XIX wieku z niewielkiego Georgenberg położonego pod Tarnowitz na dalekich wschodnich rubieżach Śląska. Przyjechał do gwałtownie rozwijającej się stolicy regionu, która w wyniku rozkwitu gospodarczego wilhelmińskich Niemiec, uskrzydlonych zwycięską wojną z Francją oraz wysokimi wojennymi reparacjami, gwałtownie potrzebowała pracowników do nowo powstałych zakładów przemysłowych. Zamieszkał w jednej z pierwszych nowowybudowanych czynszówek położonych na północ od Starego Miasta, na przyłączonym do Breslau w 1808 r. Przedmieściu Odrzańskim. W międzyczasie poznał swoją przyszłą żonę i dorobił się syna Emila. Emil zaś, jako rodowity już wrocławianin, kształci się od małego na mistrza krawieckiego, co ostatecznie mu się udaje. Podobnie jak rodzice zamieszkuje na Oder Vorstadt, na Bismarckstrasse 12, a niedaleko za rogiem, na Vinzenzstrasse 31, prowadzi swój zakład…

Czy tak wyglądało życie Emila Krywalskiego i jego rodziny? Nie wiem. Ale istnieją przesłanki, które świadczą o tym, że część tej historii może być bliska prawdzie. Ale może najpierw co nieco o samym Emilu. Spacerując po Nadodrzu można natknąć się na wiele starych niemieckich szyldów i napisów, często pojawiających się pod łuszczącą się farbą. Jednym z najbardziej znanych szyldów jest właśnie napis „Emil Krywalski” znajdujący się na ul. Św. Wincentego 31. Imię i nazwisko może wskazywać polskie pochodzenie, ale Emila znajdziemy zarówno w książce adresowej Breslau z 1935 r., jak i z 1941 r. Widnieje on jako mistrz krawiecki zamieszkały na ul. Bismarckstrasse 12 (dzisiaj Bolesława Chrobrego, w miejscu tym znajduje się plomba z początku lat 90. XX wieku). Znajduje się tam również jego domowy nr telefonu. Domniemywać można zatem, że na pobliskiej św. Wincentego prowadził swój zakład.




Ale dlaczego lata 70. XIX wieku i dlaczego Górny Śląsk? Otóż w XIX wieku Prusy, a już zwłaszcza zjednoczone w 1871 r. Niemcy przeżywały do czasów I wojny światowej niebywały rozkwit gospodarczy. Wiązało się to z gwałtownym rozwojem nowoczesnego przemysłu i budową wielu zakładów w miastach, które przyciągały ludzi możliwością pracy, nierzadko w nieludzkich z dzisiejszego punktu widzenia warunkach. W latach 1871-1914 niemieckie miasty przeżyły w wyniku migracji niezwykły wzrost liczby mieszkańców. Z 5% do 21% wzrosła ogólna liczba ludności zamieszkałej w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców (a więc w dużych ośrodkach przemysłowych), a sam Wrocław urósł wtedy z ok. 208 tys. do ok. 512 tys. mieszkańców, a więc o niemal 150%. Ponieważ miasto musiało gdzieś pomieścić te potoki napływających robotników, budowano na potęgę nowe kamienice czynszowe, głownie w miejscach przyłączonych do miasta po 1808 r. (a więc po rozpoczęciu rozbiórki murów miejskich), w tym na dzisiejszym Nadodrzu. Przyłączano też do miasta kolejne okoliczne wsie. Niewątpliwie znaczną większość migrantów stanowili mieszkańcy innych części Niemiec, rzadziej pracownicy przybywali z zagranicy. W przypadku Wrocławia, który leżał niedaleko od granic państwa, naturalnym rezerwuarem taniej siły roboczej był Górny Śląsk, skąd ludzie chętnie migrowali do stolicy regionu. Możliwe więc, że przodkowie Krywalskiego przybyli do Wrocławia w tym właśnie okresie, tym, bardziej, że w książce adresowej Wrocławia z 1868 r. nie widnieje żadna osoba o nazwisku „Krywalski” (http://www.adressbuecher.net/entry/book/197?offset=19825&max=25&sort=lastname&order=asc). Ponadto, jak spojrzymy na mapę występowania w dzisiejszej Polsce nazwiska „Krywalski”, to okaże się, że najwięcej ludzi o tym nazwisku mieszka w powiecie tarnogórskim, który do 1922 stanowił część Niemiec, potem zaś stał się częścią II RP. Może to sugerować, że jest to rdzenna śląska rodzina, której historia tkwi między Niemcami a Polską ze stolicą Śląska w tle…

 (moikrewni.pl)



Na zakończenie warto dodać, że napis na budynku widoczny jest od wielu lat, a kilka lat temu został przykryty szkłem w celu uniknięcia zgubnego wpływu warunków atmosferycznych oraz dewastacji. Na parterze kamienicy działa obecnie zakład szklarski.